słoniocy!
Jeśli masz arachnofobię, to przyjazd na Mauritius albo wykończy Cię psychicznie, albo zrobi z Ciebie Indianę Jonesa. Wydaje mi się, że obecnie jestem bliżej pierwszej opcji. Nie wiem, czy to ja mam takie szczęście, albo jakąś karmę do odpracowania, ale nie ma dnia, żeby nie było spotkania z jakimś potworem. Wchodząc do każdego pomieszczenia rozglądam się czujnie, przed pójściem spać mam swoje rytuały godne Dnia Świra, zamykam okna, muszę zajrzeć we wszystkie kąty, ruszyć zasłoną, sprawdzić pod łóżkiem i przed wyłączeniem światła zrobić sus do łóżka i się ukokonić (ale się nie da, bo za gorąco). A i tak w ciemności widzę te odnóża pełzające wszędzie (najbardziej na poduszce), włosy stają dęba.
A potem chwila nieuwagi i jeb, siedzi bydle na ścianie.
Słoniocy!