jesień jeszcze bardziej
Miało być o tym, że życie na rajskiej wyspie czasami nie jest rajskie. O tym, jak udało mi się spowodować pierwszą w życiu stłuczkę, jak zepsułam sobie nogę, ale nie idę do lekarza, bo jakoś nie ufam lokalnym lekarzom. Więc tylko wściekam się, że mnie stopa boli i nie mogę biegać. O tym, że praca zdalna bywa niekiedy bardzo frustrująca, jak również kłócące się bachory i jakie to radykalne myśli przechodzą mi przez głowę.
Ale narazie chyba nie będzie o niczym.
Kręcę się, jak przysłowiowe gówno w przeręblu i jest mi smutno, bo po 15 latach związku pożegnałam się ze swoim bardzo chorym kotem. Jest mi podwójnie smutno, że nie mogłam z nim być do końca i mimo, że wiem, że miał dobrą opiekę mojej siostry i że zrobiliśmy wszystko, co można było, wraca do mnie myśl – kiedy żegnałam się z nią we wrześniu – że kiedy wrócimy za rok, jej może już nie być.