Ciągle odgrażamy się, jak to zwolnimy tempo podróży i teraz to już posiedzimy trochę na tyłku. A potem bam – po kilku dniach w Chiang Mai wynajmujemy auto, żeby: wjechać serpentynami na jedną górę, zwiedzić kolejną świątynię, ulepić papier ze słoniowej kupy, potaplać się w wodospadach albo wjechać na najwyższy szczyt Tajlandii. Doi Inthanon, bo […]